17 stycznia 2012

Widziałam...


i polecam.
Od chwili gdy usłyszałam o książce  i o zakończonych zdjęciach do  filmu minęło już troszkę czasu ale przyrzekłam sobie że muszę ten film zobaczyć.Dotrzymałam sama sobie słowa.

Fantastyczna rola R.Więckiewicza z całego serca życzę mu Oskara

 i fantastyczne zdjęcia,chylić tylko czoła wszystkim którzy współpracowali przy realizacji.
Tak naprawdę to trudno jest wyjść po seansie w codzienność,w te kolory,gwar,radość...bardzo trudno.
Chciałam sobie posiedzieć,spokojnie otrzeć łzy i przemyśleć to co zobaczyłam ...a tu niestety ...trzeba wyjść

Doceńmy to co mamy...

 Ps.Miałam napisać to w komentarzu ale może lepiej tu.
Dziewczyny przecież nic na siłę,ja czułam taką potrzebę zobaczenia tego filmu.Zresztą lubię grę R.Więckiewicza,K.Preis i to również zaważyło.Wiecie czego mi brakowało?Zapachu tamtego miejsca aby dogłębnie wczuć się w ich straszne i beznadziejne położenie i kilku dociągnięć niektórych scen o których lepiej nie pisać bo wiele z Was jeszcze nie oglądało filmu.Zresztą tak jak mówiła pani Holland musieli skrócić film i może byłoby to czego akurat mi brakowało?
I ta myśl czy zachowamy człowieczeństwo w tak strasznym czasie jakim jest wojna?

.

3 stycznia 2012

W Nowym Roku...

...jeszcze o starym szyciu.
 ♥
 Witam Was Kochane koleżanki blogowe.
Życzę w Nowym Roku miłości,zdrowia,życzliwości i uśmiechu drugiego człowieka,
wiary i nadziei na lepsze jutro pomimo że straszą nas okrutnie.
Wszystkiego Dobrego.

~*~
Dużo tego wszystkiego było,nie wszystko miałam czas sfotografować bo terminy były krótkie,większość jednak to było powielanie już uszytych wcześniej szyjątek,dla mnie to zawsze sama przyjemność:)
Ostrzegam duuuużo zdjęć
Powstała towarzyszka dla Skrzata czyli Skrzacinka,proszę wybaczyć brak makijażu ale sesja odbywała się w locie...więc jak przycupnęła tak jej pstryk,pstryk,coby się nie rozmyśliła,hihi

 Panowie Bałwankowie,absolutnie fantastycznie się prezentowali-przepraszam za brak skromności ale jak mi się coś podoba to mówię o tym,tak już mam.


Piernikowe ludki z serduszkiem na brzuszku ale były także tradycyjne z ''guziczkami'' i w różnych kolorach od jasnego beżu,rudości,ceglastego po mleczną czekoladę,sama nie wiem ile ich uszyłam

Choineczki w poprzednich latach szyłam  troszkę inaczej ale że nożyczki zyg-zag się stępiły uszyłam je w tym roku inaczej i prościej.
Oczywiście już miałam kupować owe nożyce na słynnym A...ale jak tu nie wierzyć w przeznaczenie,2 tygodnie przed świętami będąc na targu po jabłuszka na szperowisku kupiłam ogromne nożyce zyg-zag,tną pierwszorzędnie a radość moja ogromna bo zaoszczędziłam 100zł jak nic,jupi


 No i girlandy,serduszkowe i proporczykowe


Serduszka różne,różniaste,hihi,róznej wielkości i w różnych kolorkach,








 Lizaczko-laseczki


I na koniec już nie szyciowo ale to co tygryski łakomczuchy lubią najbardziej...
Piekłam na kiermasz świąteczny  do szkoły ciasteczka żurawinowe,większość z Was już je zna z innych blogów,zagościły także teraz na Nowy Rok,pychotka.


 
Przetrwałyście,matko ile zdjęć,ale zapewniam Was że to jeszcze nie wszystko,muszę tylko je obrobić i znów będę męczyć...
 Dziękuję że jesteście,piszecie,podglądacie,bez Was to wszystko nie miało by sensu
CAŁUSY♥

Renia